Od jakiegoś czasu twierdzę, że jestem nadpobudliwa. Uwielbiam, gdy coś się dzieje, uwielbiam być wśród ludzi, może to dlatego już trochę brakuje mi Warszawy. Staram się cieszyć wakacjami i jak najbardziej je wykorzystać, odpocząć na tyle, aby od października mieć siły na kolejny rok walki. O przetrwanie, o marzenia. Takie pierdzielenie. Nieważne. Mamy słońce, 40 stopniowe upały, szkoda siedzieć w domu. Planuję kilka sesji, jednak jakoś nie mogę się zebrać, nie mogę wszystkiego co jest potrzebne przygotować. A z resztą, jednak chyba te upały nie działają na mnie motywująco.
Nie rozstaję się z aparatem, co i raz pstrykam jakieś zdjęcia, szczególnie o zachodzie słońca. Ostatnio też zaczęłam pracować na RAWach i nigdy w życiu nie byłam tak zadowolona ze zdjęć.
Zawsze mam jeden problem jeśli chodzi o bloga. Planuję zawsze napisać tu coś sensownego, coś co mogłoby zaciekawić. Otwieram nowy post i czuję pustkę w głowie. Może właśnie dlatego dobrze, że robię zdjęcia. Chociaż tak mogę okazywać swój punkt widzenia.
Trochę melancholijnie się zrobiło.
See ya
PS. Przy oglądaniu zdjęć polecam w nie kliknąć, otworzy się większy format, gdzie zdjęcia wyglądają korzystniej.
Przepiękny bokeh na zdjęciach, może też zaczną pracować na rawach :)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
Usuńmogę wiedzieć jakiego obiektywu tutaj użyłaś?
OdpowiedzUsuńpiekne prace
pozdrawiam :))
Heliosa, tylko nim robię zdjęcia ;-)
Usuńnie mogę się napatrzeć - cudo!
OdpowiedzUsuń