Krzyś

Witam Was po dłuuugiej przerwie, do tego jak widzicie - na blogspocie. Przeprosiłam się ze starym, poczciwym blogiem. Nouw po czasie okazał się być jednak złym wyborem, szukałam sobie nowego miejsca, aż koniec końców doszłam do wniosku, że najlepiej będzie mi wrócić właśnie tutaj. Blog jest cały czas w przebudowie, wygląda mniej więcej tak jakbym chciała, aczkolwiek też nie jest to jeszcze w 100% to czego bym oczekiwała. Może coś mi się jeszcze uda z tym zrobić, zobaczymy. Poprzenosiłam (niestety ręcznie) posty, które powstały na blogu nouw. Jakoś nie potrafiłam się z nimi rozstać. Każdy post, każda sesja jest częścią mnie. Nie umiałam tak po prostu ich skasować. 

Przez ten czas powstało kilka nowych sesji, z których zdjęcia postaram się tutaj regularnie wrzucać. Został mi jeszcze tydzień wolnego, więc będę działała. Zobaczymy co będzie się natomiast dziać po 3 października, kiedy przyjdzie czas na naukę. Swoją drogą - już nie mogę się doczekać. Czy tylko ja jestem taka dziwna, że gdy mam za dużo czasu wolnego, choruję od małej ilości obowiązków? Zdecydowanie jestem typem osoby, która żyje wtedy, kiedy cały czas musi coś robić. 

Od miesiąca moim nowym miejscem zamieszkania jest Łódź. Ciężko jest mi się tu odnaleźć, wszystko wydaje się być obce. W życiu może byłam tu... z 2 razy? Myślę, że trochę czasu będzie jeszcze musiało minąć, zanim oswoję się z tym wszystkim. 

Koniec sierpnia i początek września obfitował w mnóstwo pożegnań. Dosłownie o jedno pożegnanie za dużo... Dlatego teraz czekam z niecierpliwością na czas, kiedy przyjdzie mi się ze wszystkim i ze wszystkimi witać. Czy jakoś tak chciałam to napisać. Oj tam, wiecie o co chodzi. 

***

Zapraszam Was na pierwszą z zaległych sesji.
Na zdjęciach Karolina, Rafał oraz Krzyś. 




























Czytaj więcej...

“I NOTICE THAT AUTUMN IS MORE THE SEASON OF THE SOUL THAN OF NATURE.”



Chciałabym napisać notatkę do postu, która nie byłaby depresyjna i ociekająca smutkiem. Niestety, staram się ze wszystkich sił, ale nic z tego nie wychodzi. Pozwólcie, że zrzucę to wszystko na skutki spowodowane zbliżającą się jesienią, spadkiem ciśnienia, bądź temperatury - jak kto woli. Chociaż w rzeczywistości jest troszeczkę inaczej.
Musi znów minąć trochę czasu, abym wszystko sobie poukładała. Od nowa.
Zostawiam Was ze zdjęciami Oli i Gosi, które wykonałyśmy jakiś czas temu.
Panny z Prowincji, mili Państwo.

















Czytaj więcej...

"HOW LUCKY I AM TO HAVE SOMETHING THAT MAKES SAYING GOODBYE SO HARD."





Przychodzi czas pożegnań. Nigdy tego nie lubiłam i nie wydaje mi się, abym kiedyś zaczęła to lubić. Zaraz, kto w ogóle przepada za pożegnaniami?
Przez 4 lata, dzień w dzień rozkochiwałam się w Warszawie. Nie licząc dni spędzonych tu w dzieciństwie, chociażby na wakacjach u wujostwa, urodzinach kuzyna, czy nawet wycieczkach szkolnych. Tak czy inaczej - pokochałam to miasto. Było moim drugim domem przez te kilka lat. Pamiętam jak dziś pierwszy dzień studiów, gdzie - jeszcze wtedy - przerażona tłumem idących szybkim krokiem ludzi, dreptałam na stację metra na Starych Bielanach. Nie potrzebowałam zbyt wiele czasu, aby stać się jedną z tych wiecznie śpieszących się gdzieś osób. Mało tego, spodobało mi się to. Z każdym dniem zapamiętywałam coraz więcej tras, coraz więcej numerów tramwajów, którymi kursowałam na zajęcia, coraz więcej ulic, kawiarni, parków... Pamiętam moją wielką radość, kiedy okazało się, że mieszkanie, do którego się przeprowadzaliśmy, ma ogromne okno z widokiem na Pałac Kultury. Lubiłam, kiedy oświetlony był na kolorowo - oznaczało to, że tkwię bezpiecznie pomiędzy piątkiem, a niedzielą i nie muszę martwić się chociażby o zrobienie sobie obiadu na kolejny dzień do pracy.
Warszawa dała mi też wiele możliwości rozwoju. Wykorzystanie jednej z nich przyczyniło się do tego, że muszę się z nią teraz żegnać. Poznałam tu wiele wspaniałych ludzi. Także przyjaciół, czego absolutnie się nie spodziewałam. Zrobiłam tysiące zdjęć. Przeżyłam wiele wspaniałych chwil. Cholera, tak bardzo będę tęskniła...
***
Na zdjęciach widzicie Gosię, z którą właśnie poznałam się w Warszawie. Wychodzimy na zdjęcia od samego początku kiedy tu zamieszkałam. Nawet już sama nie umiem zliczyć ile wspólnych sesji razem zrobiłyśmy, ile kawiarni obskoczyłyśmy i ile czasu spędziłyśmy na pogawędkach. Pamiętam naszą pierwszą sesję - w różach. Nadal kocham te kadry tak jak wtedy. Mam ogromną nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się coś razem stworzyć.
CAMERA : Smena Symbol
FILM : FUJICOLOR C200


















Czytaj więcej...