Jestę studentę

Muszę przyznać, że zaszczytne miejsce na WUMie, wymaga wiele pracy, żeby po prostu nie zostać odsianym. Gnębią nas wykładami do 20.00/21.00, Pani P. jest urodzoną, żeby torturować biednych studentów, o czym może mówić jej mina w stylu "haha gnoje, zgadnijcie kto was za kilka miesięcy ujeb*e". Ale powiem szczerze, że mimo wszystko jestem zadowolona i mimo, że po powrocie późnym wieczorem do domu padam na pysk- lubię to. Ludzie są świetni, swoi, śmiejemy się z tych samych żartów, które mój luby uważa za bezsensowne i wcale nie śmieszne, SĄ PO PROSTU ŚWIETNI. Większość prowadzących zajęcia jest bardzo miła, często żartują i wprowadzają wątki humorystyczne (potraktowanie DNA jako "Klanu", a pojedyncze mutacje w nim jako śmierć Ryśka; oglądanie kabaretów związanych z medycyną). W sklepiku wumowskim można kupić kofeinę w proszku (aczkolwiek podejrzanie to wygląda). WUM nie choruje, WUM nie śpi, WUM nie ma czasu na chlanie. No i kilka perełek z wykładu z socjologii: "Człowiek zdrowy to taki, który nie jest chory", "chory pełni rolę chorego" Paulo Coelho 2014

Co uważam za wielką niesprawiedliwość - musimy uczyć się anatomii z książek lekarskich, po polsku i łacinie of course. No i badać (ale badać nie będziemy) oraz mieć swój własny stetoskop. 

Nauki jest ogrom, ogrom wykładów, zajęć, totalny brak czasu... ale nadal twierdzę, nawet już po tygodniu, że warto tu było przyjść.

socjologia bardzo

Co do robienia zdjęć. 

Jak się pewnie domyślacie, odstawiam wychodzenie na zdjęcia na czas nieokreślony. Bardzo bym chciała w wolnej chwili uciec gdzieś z aparatem, bo możliwości współpracy mam naprawdę wiele, ale czasu już niekoniecznie... 

A tu kadry z ostatnich sesji z Gosią i Weroniką, którym ze względów oczywistych jeszcze zalegam zdjęcia.

Zdjęcie po lewo:

mod. Małgorzata Wróblewska 

MUA Violetta Make up artist

Zdjęcie po prawo:

mod. Weronika Kuczun 

MUA. Ewelina Kucharska Make Up Artist

Fryzura: Anna Stańkowska