O wszystkim i o niczym

Rzadko kiedy zdarza mi się pisać post, który nie jest o mojej sesji lub o moich zdjęciach. Obiecałam sobie, że to nie będzie tylko blog fotograficzny (chociaż jego nazwa sugeruje coś innego). Dziś będzie bardziej prywatnie, bardziej o mnie, pewnie dla większości nudno. Ale to co. 
Zastanawiam się ostatnio nad tym, w jakim kierunku idę, jaki jest mój cel i jeśli jest, to czy go osiągnę. Zawsze ciężko jest mi mówić o sprawie dla mnie najważniejszej, o moich zmaganiach z poprawą matury i udania się na wymarzone studia. Nie czuję się przegrana, bo nie przestałam walczyć. Zdarza mi się słyszeć (oczywiście większość drogą pantoflową), że robię z siebie pośmiewisko, że za wysokie progi, że i tak się nie uda. Może i nie uda. Ale czy to coś złego? 
Lekarski. Moje marzenie, tak bardzo bliskie i jednocześnie odległe. Nie, nie dla pieniędzy. Nie dla prestiżu. Dla ludzi. Pielęgniarstwo jest bardzo przyjemne, zwłaszcza gdy widzisz wdzięczność ludzi,  którym chcesz dać cząstkę swojego serca. Kiedy (zdarza się, uwierzcie) ze łzami w oczach, łapiąc cię za rękę, ktoś prosto z serca mówi "dziękuję", a ty wiesz, że to ma sens. Ale to za mało. Będąc na praktykach nie potrafię się powstrzymać od zachłannej obserwacji lekarzy i tego co robią. Na każde zaproszenie do obserwowania zabiegu leciałam jak na skrzydełkach. Przy stole operacyjnym marzyłam o tym, żebym to ja kiedyś mogła być na ich miejscu. Póki co, są to tylko marzenia. Poszargane, wyśmiewane, wykpiwane. Ale nadal marzenia, tyle mi wystarczy. 

***
Pisałam już nie raz. Fotografia nie jest moim celem. Jest bardzo dobrą rozrywką, sposobem na pokazanie tego co jest we mnie, co siedzi mi w głowie. Czasem w bardzo dobry sposób pokazuje jak się czuję, co w danym momencie przeżywam. Daje upust emocjom. Zatrzymuje ważne chwile i nie pozwala im odejść. I co najważniejsze - osoby, które pozostały w moim życiu już tylko na zdjęciach. Zdążyłam się już nasłuchać zachęt, żebym wybrała się na studia związane z fotografią. Ale powiedzmy sobie szczerze. Po co? Żeby potem zastanawiać się, czy będą jakieś zlecenia i dożyje do końca miesiąca? Może będzie praca, a może nie będzie? Poza tym, zarobek byłby tylko z imprez typu studniówki, wesela. A nie taką fotografię pokochałam. 

***
Dlatego zbliża się październik, a ja jestem w kompletnym rozdarciu. Czy podejmować kolejną próbę, czy zrezygnować. A może rzeczywiście złośliwcy mają rację i wcale nie są złośliwcami? Najgorsze, że sama muszę odpowiedzieć sobie na to pytanie, a kto mnie zna, wie, że w podejmowaniu decyzji nie jestem dobra. Dopiero teraz powoli zaczynam rozumieć, co to znaczy stawać się dorosłym. I wiecie co? Cholernie mi się to nie podoba. 




***

Witam Panie Sapkowski.

"Bo w każdym z nas jest Chaos i Ład, Dobro i Zło.
 Ale nad tym można i trzeba zapanować. Trzeba się tego nauczyć."

"Nadchodzą trudne czasy. Trudne i niebezpieczne. Nadchodzi czas zmian. Przykro byłoby starzeć się w przekonaniu, że nie uczyniło się niczego, by zmiany, które nadchodzą, były zmianami na lepsze. Prawda?"

"Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."

"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."

***

Dobranoc.


2 komentarze:

  1. Hej! Ja też poprawiałam maturę. Nie ma w tym nic złego, żadnego powodu do wstydu. Nie udało się, trudno. Uda się następnym razem. Ja nie widziałam sensu w tym, by iść na rok na jakieś studia dla samego chodzenia. Poprawiłam maturę, dostałam się na dobre studia i żyję. Nie zmarnowałam roku.

    A co do fotografii, to myślę tak samo. Chciałabym, żeby ktoś docenił moje zdjęcia, ale zdaję sobie sprawę, że nie będę z tego żyć. Z fotografii krajobrazowe w ogóle jest trudno się utrzymać, a jeśli już, to trzeba być piekielnie dobrym. Ja jestem tylko dobra, więc się nie łudzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam na studia myśląc o tym, że muszę wybrać coś, gdzie będę bliżej tego, co naprawdę chciałabym robić. Pielęgniarstwo nie jest jakąś katorgą, którą muszę znosić, podoba mi się. Jednak to nie do końca to, gdzie chciałabym być. Ale z drugiej strony chce pracować z ludźmi, pomagać im - w szpitalu, koniecznie. Więc jeśli się nie uda, nadal zostanie ze mną jakaś cząstka tego, co chciałabym robić w życiu.

      Usuń