Wake me up when september ends

Wrzesień. Co rok powtarzałam, że go nie cierpię, ale w sumie kiedy jest on 3 miesiącem wakacji, to czemu go nie lubić? :3 Tak więc można powiedzieć, że polubiłam wrzesień. Powoli przygotowuję się psychicznie na nadchodzący październik, powrót na studia i ciężką pracę. Trochę mnie to przeraża, ale też cieszę się na myśl o powrocie do Warszawy. Nie mogę zbyt długo nic nie robić, nie działa to na mnie najlepiej. Powoli też żegnam się znów z aparatem, tym razem jednak nie mam zamiaru odłożyć go na dobre, dopuszczam myśli, że kilka razy wyjdę na zdjęcia, a na pewno w tym roku nie odpuszczę sobie wiosennych kadrów. I typowo jesiennych. Jeśli chodzi o moje plany fotograficzne, to mam zaplanowaną sesję z tancerzem baletowym (zgłasza się coraz to więcej nowych osób, jak miło!). Chciałabym też uchwycić kilka prostych, jesiennych kadrów i chyba wiem, kogo na te zdjęcia wyciągnę.

***

Jeśli chodzi o małe/wielkie szczęścia, które mnie spotykają, to na pewno mogę się pochwalić moją przyszłą, grudniową wycieczką do Paryża, razem z ukochanym i częścią przyjaciół. 

Dostałam także wspaniały prezent urodzinowy, moje małe marzenie - instaxa! I jestem zachwycona :-) 

***

Obrabiam, obrabiam i obrabiam zdjęcia i jeszcze nie mogę ich skończyć obrabiać. Ostatnio skończyłam przerabiać zdjęcia z Gosią Wróblewską, nie można nie lubić zdjęć z nią. Niezawodna!

Łapcie więc kilka prostych kadrów, które zrobiłam na prośbę Gosi :-)

mod. Małgorzata Wróblewska

***

Na dniach zobaczycie też zdjęcia z sesji z Asią, plener ślubny i ostatnią sesję z Olą Brdak. 

A ja nadal zapraszam na zdjęcia ze mną, póki jeszcze nie pożegnałam się z aparatem. 

Miłego popołudnia ;-)