Analogowe love - listopad 2017

Nawet nie pamiętam do końca jak to się stało, kiedy wpadł mi do głowy pomysł zrobić użytek ze starej Smieny kupionej za dychę na targu staroci. Potem poszła już reakcja łańcuchowa, stwierdziłam, że muszę wejść w posiadanie aparatu analogowego, robiącego zdjęcia w kwadracie - tak trafiłam na Lubitela. Wpadłam w to po uszy, nie mogłam myśleć o niczym innym jak tylko o wyjściu na zdjęcia z analogami. Całe dnie przeglądałam strony, gdzie mogłabym kupić jeszcze inne aparaty (oj na pewno nie skończy się na tych dwóch!), strony gdzie były umieszczone zdjęcia wykonane wspomnianymi wyżej analogami.

Aż w końcu nadszedł ten dzień, gdzie mogłam poszaleć!

Byłam strasznie podekscytowana. Trochę obawiałam się, że zdjęcia wyjdą zupełnie poprześwietlane, bądź będą zbyt ciemne, ponieważ parametry ustawiałam wg swojego wyczucia. I jestem totalnie zaskoczona, bo zdjęcia w większości wyszły takie, jakie chciałam żeby były. Oczywiście, jest nad czym pracować i zdaję sobie z tego sprawę. Najbardziej niedopracowana okazała się ostrość w zdjęciach ze Smieny. W Lubitelu jest to prostsze, ponieważ widzimy wszystko przez kominek.

Nie ukrywam, że będę nadal działać w tym kierunku, mam już w zapasie kolejne 3 klisze, które na pewno zużyje do końca listopada. Sama bym się nie spodziewała, że pokocham też fotografię analogową.

Wybrałam tutaj najlepiej wyglądające moim zdaniem zdjęcia, kolory i ostrość minimalnie się różnią ze względu na słabą jakość skanu.

***

Lubitel 166

Lomography Film Color negative 100/120

Zdjęcie poniżej uważam za najbardziej udany kadr nie tylko z Lubitela, ale ze wszystkich zrobionych tego dnia zdjęć analogami.

Смена Символ

Kodak ColorPlus ISO 100

Zdecydowanie bardziej klimatycznie moim zdaniem wyszły zdjęcia robione w domu. Mają nietypowe kolory, które od razu przywołują na myśl stare kadry, wygrzebane gdzieś z szafy babci, z dawno już zapomnianego albumu.

Zdecydowanie było to fajne doświadczenie, od czasu do czasu będę sięgała do tego typu fotografii. Planuję zakupić jeszcze Zenita, klasyk ponad klasykami w fotografii analogowej, więc chyba sami rozumiecie. Z resztą od już dobrych kilku lat używam heliosa w połączeniu z moją obecną lustrzanką i nie widzę poza nim żadnego innego obiektywu.

XOXO

Magda