10 Grudnia 2017
Wczorajszy wieczór przypomniał mi, jak bardzo kocham Święta. I jednocześnie pozwolił mi zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie obowiązków, świecie, gdzie cały czas trzeba coś robić i pilnować terminów.
Oglądając ulice pełne rozwieszonych lampek, jarmark, z którego unosiły się rozmaite zapachy - przypominałam sobie dom. Dom, w którym co roku, w ten magiczny czas, pojawia się świerk, roznoszący swoją woń po wszystkich pomieszczeniach. Pomarańcze leżące w koszyku na stole, misternie ozdobione goździkami. Pierniczki, które pachną miodem i cynamonem. Ale przede wszystkim przypominam sobie rodzinę, krzątającą się po domu, w dobrym humorze, roześmianą, rzucającą żartami. I to jest dla mnie w tym wszystkim najpiękniejsze.
Świąteczne wieczory też są jakieś takie... bardziej wyjątkowe. Zbierasz się z całą rodziną na kanapie w salonie i oglądasz świąteczne filmy. Zajadasz jedną z dziesięciu czekolad Milka, które dostałeś i popijasz gorącą kawę zmieszaną z mlekiem z dodatkiem kakao, w której odbija się światło choinki. To co, że ten film oglądałeś już dziesiąty raz. Jesteście wszyscy razem, a to się liczy najbardziej.
Potem przychodzi pora położyć się do łóżka. Nie zasypiasz od razu. Starym zwyczajem czytasz "Opowieść Wigilijną" mając przy boku swojego ukochanego jamnika, który zasnął na poduszce i zastanawiasz się, gdzie ty będziesz mogła się położyć. Mimo iż gasisz światło, w pokoju roznosi się światło z lampek rozwieszonych nad oknem.
Dlatego cieszę się, że wczorajszy wieczór spędziłam tam, na warszawskiej starówce.
Odliczam dni do świąt.
XOXO
Magda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz